W Europie prawoskrzydłowe, populistyczne partie zyskują poparcie poprzez skupianie się na sprawach, takich jak budowy meczetów. SPIEGEL ONLINE rozmawia z ekspertem do spraw prawicowego populizmu, Oliverem Genden, o strategiach wykorzystywanych przez prawice i ich wpływie na główne nurty w społeczeństwach.
Meczety chyba nigdy nie były tak kontrowersyjną sprawą w Europie. W Austrii prawicowa partia wystąpiła z próbą zakazu budowy meczetów w ogóle. Tymczasem prawicowcy w Kolonii próbują zatrzymać budowę meczetu w ich mieście.
Ale dlaczego nagle wszystkie prawice zaczęły zajmować się sprawami meczetów? SPIEGEL ONLINE rozmawiał z Oliverem Gedenem, ekspertem do spraw prawicowego populizmu, który ma swoją siedzibę w Berlinie, w Niemieckim Instytucie Do Spraw Międzynarodowych I Bezpieczeństwa (SWP), o tym dlaczego temat ten jest idealny dla prawicowców i jak udaje im się wpłynąć na główne partie, by dostosowywały się do ich opinii.
SPIEGEL ONLINE: Prawoskrzydłowa Partia Sojusz Dla Przyszłości Austrii (BZÖ) próbuje wprowadzić całkowity zakaz budowy meczetów i minaretów w obrębie Karinthia. Uda im się?
Oliver Geden: Nie jestem pewien. Szkic prawa, które proponują to bardziej akt komunikacji politycznej. BZÖ, partia Jörga Haidera, która ma największe poparcie w obrębie Karinthia, potrzebowałaby większości w parlamencie by przepchnąć ten projekt, a to może być trudne. Nawet z pomocą innej partii, Chrześcijańskich Demokratów, mogą mieć problemy, ponieważ prawie na pewno sąd najwyższy Austrii interweniuje w obronie wolności wyznania i praw człowieka.
SO: Czy istnieje duże poparcie dla tego prawa wśród Austriaków?
Geden: Nie znam wyników żadnych badań, więc trudno powiedzieć na pewno, ale zdecydowanie jest popierane przez wspierających BZO, czy Partię Wolności Austrii (FPO). Są sygnały wsparcia dla tego projektu również od strony okręgów wyborczych, które normalnie nie wspierają prawicy, ale nikt jeszcze nie wie, jak duże wsparcie to jest. Jedno co wiemy na pewno, to że wśród centroprawicowych i konserwatywnych wyborców występuje odczucie zawodu, że partie rządzące nie wypowiadają się na ten temat. To może potem doprowadzić do przejścia na stronę prawicowców.
SO: Jakimi strategiami posługuje się populistyczna prawica w sprawach meczetów?
Geden: Są bardzo sprytni. Mówią raczej o minaretach, tak by móc potem powiedzieć: „Nie chcemy zakazać Islamu, ale muzułmanie nie potrzebują minaretów, by się modlić”. Jeśli od razu wystąpiliby o zakaz budowy meczetów, czy nawet mniejszych hali modlitewnych, ludzie powiedzieliby, że to już idzie za daleko. Te populistyczne, prawicowe partie lubią prowokować i prezentować się jako te, które mówią o rzeczach, o których elita władzy woli nie wspominać. W ten sposób mogą poszerzać swoją popularność. Muszą jednak stąpać po cienkiej linii: z jednej strony zwracają na siebie uwagę i krytykę, z drugiej nie mogą być postrzegani jako zanadto radykalni.
SO: Czy sprawa budowy nowych meczetów jest też poruszana w innych krajach Europejskich?
Geden: BZO generalnie skopiowało inicjatywę podjętą w Szwajcarii przez tamtejszą Partię Szwajcarów (SVP), która chce zebrać 100,000 podpisów by przepchnąć referendum na zakaz budowy minaretów i wpis tego zakazu w konstytucję. To może zająć nawet do kilku lat, ale to nie problem dla SVP – jeśli zajmie to dłużej, to oznacza to tylko, że temat jest na agendzie, jest dyskutowany.
Podobna sprawa w Kolonii, gdzie prawica chce zablokować budowę dużego meczetu. Tam, burmistrz Fritz Schramma, popiera raczej stronę muzułmanów, mówiąc, że kompromis można osiągnąć ograniczając wysokość minaretów.
Aczkolwiek we Francji i Belgii kompletnie o temacie głucho. Główne partie rządzące czują, że mogą sobie pozwolić na zignorowanie tego tematu – przynajmniej tymczasem. Czasem dopiero po kilku latach takie partie budzą się, zdając sobie sprawę, że temat ten już wszedł na usta publiki.
SO: Jaki wpływ mają te prawoskrzydłowe, populistyczne partie na główne partie rządzące w ich krajach?
Geden: Przynajmniej w niektórych sprawach widzimy przechył w prawo. Na przykład w Austriackim okręgu Vorarlberg muzułmanie wysunęli zapytanie o budowę meczetu z minaretem. W ciągu zaledwie kilku dni podjęto debatę o regulacjach prawnych na temat minaretów. Dziesięć lat wstecz nikt by nawet o tym nie pomyślał.
Lub chociażby przykład zakazu noszenia chust przykrywających głowy muzułmanek w miejscach publicznych. Dziesięć lat temu tylko skrajnie prawicowe partie byłyby za poparciem tego projektu – teraz wiele partii konserwatywnych wspiera zakaz.
SO: Dlaczego te zmiany zaszły w ostatnich latach?
Geden: Naturalnie głównym powodem jest wzrost siły islamskich terrorystów, oraz ataki z Jedenastego Września. Wielu ludzi obawia się muzułmanów i tak zwanych „równoległych” społeczeństw. To strona roszczeniowa, jeśli można to tak nazwać. Z drugiej strony partie starają się brać inicjatywę i wychodzą z pomysłami takimi jak regulacje dotyczące minaretów. Człowiek z ulicy pewnie nigdy nie myślał o tym w ten sposób, ale takie projekty pokrywają się z jego obawami wobec islamu, więc łatwo mu się ustosunkować. Prawica zaś ma „ukrytego narratora”, który jest przeciwko islamowi, ale mówi tylko o minaretach jako symbolach islamskiej potęgi. Potem gdy są oskarżane o rasizm mogą łatwo odeprzeć atak, mówiąc, że są przeciwko minaretom, więc gdzie tu rasizm?
SO: Czy występuje paneuropejską współpracę pomiędzy prawicami, na tematy takie jak budowy meczetów? Austriackie FPO poparło przecież inicjatywę przeciw budowie meczetu w Kolonii.
Geden: Nie jest łatwo nacjonalistom znaleźć grunt porozumienia. Zakrojone na ogólnoeuropejską skalę próby szerokiej współpracy często się nie udawały, bo ciężko im wszystkim znaleźć jednego, wspólnego, dużego wroga. Sojusz nacjonalistów w Parlamencie Europejskim spełzła na niczym w listopadzie ostatniego roku, z powodu rosnących napięć pomiędzy nacjonalistami z Włoch i Rumunii. Niektóre z nich, takie jak Austriackie FBO, Francuski Front Narodowy, Belgijski Vlaams Belang i Bułgarska Ataka ostatnio ogłosiły, że podejmą kolejną próbę. Do końca roku 2008 chcą zrzeszyć przynajmniej dziesięć skrajnie prawicowych partii europejskich. „Walka przeciwko islamowi” będzie na pewno jedną z ważniejszych spraw, którymi przymierze się zajmie.
SO: Co może zrobić środowisko muzułmańskie by odeprzeć ten trend?
Geden: Słowo klucz to „komunikacja”. Z jednej strony muszą się dobrze komunikować z generalną publiką. W sprawie Kolońskiego meczetu były braki jeśli chodzi o komunikację ze stroną muzułmańską, choć nie można zwalać winy tylko na nich za to jak potoczyła się tam debata.
Z drugiej strony czasem lepiej gdyby w ogóle nie reagowali, lub reagowali bardzo spokojnie. Prawicowcom zależy właśnie na tym by prowokować – by móc potem powiedzieć, że to oni właśnie dotykają spraw, których establishment unika za wszelką cenę. Więc czasem najlepiej ich zignorować, lub nawet lepiej – odpowiedzieć bardzo spokojnie. Po paru dniach sprawa przycichnie sama.
Jednakże w sytuacjach gdzie prawicowcy dostają np. 30 procent głosów, jak ma to miejsce w Szwajcarii i niektórych częściach Austrii, media nie mogą ignorować ich głosu. W przeciwnym razie zostaną posądzone o wspólne z establishmentem, blokowanie ich głosu i strach przed otwartą dyskusją. To bardzo cienka linia.
Źródło: SPIEGEL ONLINE
http://www.spiegel.de/international/europe/0,1518,531801,00.html
|